Ryszard Riedel [07.09.1956 - 30.07.1994]
Moderator: smar666
Cześć!
Kurcze, pamiętam ten dzień.
Byłem z rodzicami na wakacjach w Łebie. Nagle na ulicy zrobiło się zamieszanie. Poszedłem zobaczyć co się dzieje i okazało się że harleyowcy którzy mieli w tym czasie w Łebie swój zlot nagle się zebrali i gdzieś jadą.
Gdy zacząłem się dopytywać co się stało, to powiedzieli mi że umarł ich kumpel i że jadą na pogrzeb. Stwierdziłem że musieli go bardzo lubić skoro wszyscy tak nagle zdecydowali się wyjechać z Łeby.
Wtedy powiedzieli mi że umarł Rysiek z Dżemu.
Ziemniaq
Kurcze, pamiętam ten dzień.
Byłem z rodzicami na wakacjach w Łebie. Nagle na ulicy zrobiło się zamieszanie. Poszedłem zobaczyć co się dzieje i okazało się że harleyowcy którzy mieli w tym czasie w Łebie swój zlot nagle się zebrali i gdzieś jadą.
Gdy zacząłem się dopytywać co się stało, to powiedzieli mi że umarł ich kumpel i że jadą na pogrzeb. Stwierdziłem że musieli go bardzo lubić skoro wszyscy tak nagle zdecydowali się wyjechać z Łeby.
Wtedy powiedzieli mi że umarł Rysiek z Dżemu.
Ziemniaq
Byłam małą dziewczynką, kiedy zmarł Rysiek. Chodziłam do 1 czy też 2 klasy szkoły podstawowej. Wtedy Dżemem nie interesowałam się, wolałam chodzić po drzewach, skakać w gumę i bawić się z koleżankami na placu zabaw..., ale Dżem (mogłabym rzec) od zawsze gościł w moim domu. Moje starsze rodzeństwo bardzo lubiło ten zespół. Nie rozumiejąc głębszego znaczenia tekstów śpiewałam Wehikuł, Victorie…
30 lipiec 1994 roku był upalnym dniem, z głośników radia dziennikarz podał informację, że Rysiek Riedel nie żyje…, potem w TV pokazywali krótką relację z pogrzebu i patrząc na ludzi zgromadzonych nad grobem Ryśka, pomyślałam, że kiedy dorosnę, chcę być właśnie taka jak Ci ludzie…heh.
Później Dżem towarzyszył mi już przez długie lata…do dziś.
30 lipiec 1994 roku był upalnym dniem, z głośników radia dziennikarz podał informację, że Rysiek Riedel nie żyje…, potem w TV pokazywali krótką relację z pogrzebu i patrząc na ludzi zgromadzonych nad grobem Ryśka, pomyślałam, że kiedy dorosnę, chcę być właśnie taka jak Ci ludzie…heh.
Później Dżem towarzyszył mi już przez długie lata…do dziś.
A ja jak zaczęłam słuchać Dżemu. Wyobraźcie sobie, niewiedziałam, że Rysiek Riedel nie żyje, tak słuchałam to raz kaset: "Najemnik" a raz "Pod wiatr" już z Jackiem i się pytam mojej siostry jak to jest z tym Dżemem. Dlaczego mają dwóch wokalistów? A ona mi odpowiada No bo Rysiek już nie żyje. Ja totalny szok,zrobiło mi się strasznie smutno, i to wtedy dla mnie tak naprawdę umarł Rysiek Od tamtej pory, już ładnych kilka lat, Rysiek jest w moim życiu
Jak Rysiek umarł to miałem 2 lata i nawet nie pamiętam co wtedy robiłem, w sumie to gdy zaczołem słuchać na poważnie Dżemu to piosenki były mi znane, bo mama zawsze kochała Dżem, więc o uszy sie niektóre utwory obiły, a Dżem zaczołem słuchać w sierpniu 2005 kiedy to zasłuchany ogniskowymy wersjami ,,Whiksy" i ,,Wehikuł czasu" wróciłem z biwaku harcerskiego zaczołem ściągać jakieś piosenki, 3 miesiące później poszedłem do kina na Skazanego na Bluesa wtedy się dowiedziałem że Rysiek nie żyje... był szok bo myślalem że on ciągle żyje i ciągle dla nas śpiewa.
Dzięki niemu zaczołem słuchać Dżemu no i rock and rolla...wcześniej wychowywany na hip-hopie...
Dzięki niemu zaczołem słuchać Dżemu no i rock and rolla...wcześniej wychowywany na hip-hopie...
Barborka pisze:Ja się dowiedziałam wiele lat później - kiedy zaczęłam interesować się Dżemem. A w dzien Jego śmierci zyłam w nieświadomości bawiąc się pewnie w osiedlowej piaskownicy,
Pozdrawiam
to tak samo jak ja..
i czesto zastanawiam się, dalczego wtedy kiedy rysiek zyl nie mialam co najmniej nastu lat.. dlaczego niwe moglam zobaczyc go na koncertach, na zywo? ahh..

to podobnie jak ja... maiłam 3 lata i nieświadomie układałam domki z klocków... a zaczynając słuchać Dzemu myśalłam że ten zespół już nie istnieje, Rysiek nazywa się Rydel a nie Riedel słuchając "do kołyski" i "w życiu piękne są tylko chwile" myślałma ze to jeden i ten sam wokalista s ipewa.. porażka totalna[/code][/quote]
Ja żyłam jednoczesnie z Ryskiem na tym świecie 4 lata i bylam tego zupełnie nieswiadoma
Gdy Rysiek zmarl, bylam dosc dlugo nieswiadoma co sie stało...
Dopiero po latach starszy brat opowiedzial mi o Rysku i o jego smierci (Dżem i Rysiek to byl jego caly swiat...) - miala wtedy 6 moze 7 lat... Bylam, lekko mowiac, bardzo smutna ze taki czlowiek odszedl od nas... Wtedy zrozumialam dlaczego moj brat bardzo czesto sluchal "Wehikulu..." Bo przeciez "Wspaniali ludzie nie powrócą juz..." i pomału zaczynala sie moja przygoda z Dżemem od tamtego momentu...
Ahh... Dosc tych przykrych wspomnien...
Bardzo przygnębiajacy temat...

Gdy Rysiek zmarl, bylam dosc dlugo nieswiadoma co sie stało...
Dopiero po latach starszy brat opowiedzial mi o Rysku i o jego smierci (Dżem i Rysiek to byl jego caly swiat...) - miala wtedy 6 moze 7 lat... Bylam, lekko mowiac, bardzo smutna ze taki czlowiek odszedl od nas... Wtedy zrozumialam dlaczego moj brat bardzo czesto sluchal "Wehikulu..." Bo przeciez "Wspaniali ludzie nie powrócą juz..." i pomału zaczynala sie moja przygoda z Dżemem od tamtego momentu...
Ahh... Dosc tych przykrych wspomnien...

Bardzo przygnębiajacy temat...
Gdy zmarł Rysiek miałem jakieś 11 lat. Nie mam wspomnień związanych z tym wydarzeniem. Raz z racji wieku, a dwa - byłem w tym czasie z rodzinką na wakacjach odcięty od świata.
Pierwsze zetknięcie z Dżemem - gdzieś w tym okresie. Brat miał kasetę Cegła. Niestety przegrał na nią jakąś muzykę disco. Zostało oryginalne pudełko, które tchochę mnie zaciekawiło.
Drugi kontakt z Dżemem miał miejsce gdzieś w 6, 7 klasie podstawówki, gdy na jakiejś składance usłyszałem Whisky.
Trzeci, już na poważnie - na początku średniej - Encyklopedia polskiego rocka na CD, z fragmentem cegły, teledysku do listu do M, potem jakieś ogniska i połknąłem haczyk...
Pierwsze zetknięcie z Dżemem - gdzieś w tym okresie. Brat miał kasetę Cegła. Niestety przegrał na nią jakąś muzykę disco. Zostało oryginalne pudełko, które tchochę mnie zaciekawiło.
Drugi kontakt z Dżemem miał miejsce gdzieś w 6, 7 klasie podstawówki, gdy na jakiejś składance usłyszałem Whisky.
Trzeci, już na poważnie - na początku średniej - Encyklopedia polskiego rocka na CD, z fragmentem cegły, teledysku do listu do M, potem jakieś ogniska i połknąłem haczyk...

Gdy w ogóle zetknęłam się z Dżemem miałam 10 lat, teraz mam 11, no prawie 12 lat. Rysiek zmarł rok przed moim urodzeniem...zmarł 30 lipca '94, ja urodziłam się 31 sierpnia 95... Mój ojciec i cała rodzinka oglądała "Skazanego na bluesa" wtedy zaczęłam słuchać tej muzyki i od zawsze Rysiek stanowi pierwsze miejsce. Nie pamiętam dokładnie jak dowiedziałam się o śmierci Rycha. Coś było chyba w pierwszym okresie, przeczytałm w Wikipedii albo spytałam mamy. Ciągle ogladałam Skazanego, i śmierć Ryśka coraz bardziej do mnie dochodziła. Tak jak i teraz: Nie mogę w to umierzyć. Nie mogę. Nie mogę. Bo on żyj, na pewno... Tak czy siak kocham tego człowieka...
SMIERC RYSZARDA RIEDLA
JA MIAłEM WTEDY 3 LATKA:)
ALE ROZMAWIAłEM Z TATA NA TEN TEMAT I POWIEDZIAł ZE USłYSZAł W RADIU W SAMOCHODZIE JAK JECHAł RANO DO PRACY
"W ZYCIU PIEKNE SA TYLKO CHWILE"
ALE ROZMAWIAłEM Z TATA NA TEN TEMAT I POWIEDZIAł ZE USłYSZAł W RADIU W SAMOCHODZIE JAK JECHAł RANO DO PRACY








"W ZYCIU PIEKNE SA TYLKO CHWILE"
niedlugo rocznica smierci Ryska (30lipiec) tego dnia tez zaczyna sie oboz....i nie wiemy co zrobic....czy wieczorek w malym gronie fanow Ryska....czy wieczorek.....przy ognisku dla kazdego czlonka obozu...aby kazdy mogl zapoznac sie z Ryskiem i jego historia.......moze ktos ma jakas lepsza propozycje???
Re: Ryszard Riedel 07.09.1956 - 30.07.1994
[quote][quote]JA MIAłEM WTEDY 3 LATKA:)
Ja też miałam wtedy 3 latka.Żyłam w totalnej nieświadomości. Gdy po latach- dokładnie w 12 rocznicę śmierci Ryśka Riedla zaczęłam słuchać Dżemu ,zaczęło wszystko do mnie docierać. Zapytałam wtedy starszej siostry jak to było z tym rokiem 1994? Co pisali wtedy w gazetach o Ryśku, jak zachowała się telewizja? a siostra zacytowała mi tylko fragment z jednego wywiadu "Riedel poszedł w ślady Cobaina" i wtedy zdałam sobie sprawę jak tragiczny był rok 1994. Datę śmierci Riedla od tamtej pory mam wyrytą w pamięci.
Zapalmy świeczkę za Rysia[*]
Ja też miałam wtedy 3 latka.Żyłam w totalnej nieświadomości. Gdy po latach- dokładnie w 12 rocznicę śmierci Ryśka Riedla zaczęłam słuchać Dżemu ,zaczęło wszystko do mnie docierać. Zapytałam wtedy starszej siostry jak to było z tym rokiem 1994? Co pisali wtedy w gazetach o Ryśku, jak zachowała się telewizja? a siostra zacytowała mi tylko fragment z jednego wywiadu "Riedel poszedł w ślady Cobaina" i wtedy zdałam sobie sprawę jak tragiczny był rok 1994. Datę śmierci Riedla od tamtej pory mam wyrytą w pamięci.
Zapalmy świeczkę za Rysia[*]
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość