Postautor: boston » wt mar 08, 2011 9:55 am
Ładnych kilka lat temu byłam w W-wie na koncercie Stinga (stadion Skry) gdzie supportem (??!) był Robert Plant.
Szłam strasznie podekscytowana, że będzie mi dane zobaczyć na żywo jednego ze swych idoli. I potem było mi strasznie przykro, że większość publiki nie była w stanie skupić się na jego występie i odpowiednio wynagrodzić brawami... Może stało się tak dlatego, że nie on był gwiazdą wieczoru i nagłośnienie miał o wiele gorsze od Stinga.
No w każdym razie odniosłam wtedy wrażenie, że smutny jest los "przebrzmiałych" gwiazd.
Mam nadzieję, że tym razem będzie inaczej i koncert będzie świetny chociaż trzeba się liczyć z tym, że w tzw. międzyczasie minęło jak jeden dzień ok. 40 lat.