Aktor Maciej Balcar, bezpretensjonalny szaławiła i polski dżonydep, obcując nawet z fortepianem, nie trzyma rąk z namaszczeniem godnym manicure. On zamiast siedzieć przy klawiszach po chopinowsku, próbuje drewnianym pudłem wjechać na autostradę z eastwoodowskim „zimnym łokciem”, nie pozostawiając przy tym żadnych niemęskich wątpliwości. Poza jedną może – czy jego bródkę przyprószyło kilkadziesiąt zim czy to sprawka tego ptaka w locie, który upuścił mu na nią kilka gwiazd w czasie przejażdżki?
W teledysku „Wolność” nie znajdziemy odpowiedzi na to pytanie, a i pozostałe niedopowiedzenia nie zostają nam wyjaśnione. Antonioni? Nie. Eklektyczne dzieło Balcara i Bogusza to coś więcej. Łączy unoszący się nad ziemią oniryzm z chropowatym dokumentem, spaja tytułowy ogień i wodę. Podmiot liryczny, nazwijmy go Balasz, przemierzając pustkowia ze swoim gangiem dzikich wieprzy, ujeżdża skórzany sedes, na którym ma okazję wypróżnić swoją męskość. Udowadnia nam, że to łatwe jak etat w Dżemie. Wcześniej trzeba tylko zatankować bak 95-oktanową symboliką, przywdziać kostium szczęśliwego zdobywcy Plutona z chorzowskiego planetarium i z trzęsącą się w spazmach twarzą można ruszać na podbój kurzu.
W tej podróży przez Wypizdowo, niemniej ważni są drugoplanowi easyriderzy – powiedzmy Piotrek, Dennis i Nirvana, piękna dziewczyna, kusząca pozostałych zakładaniem kasku na łeb. Tłem dla całej opowieści jest niebieski TIR, którym kieruje Czesław, reprezentant gawiedzi, impotent i posiadacz dwóch zębów. To on brutalnie przypomina bohaterom, że oprócz wielkich marzeń jest szara rzeczywistość, droga benzyna, Solidarność-czyli polska Coca-Cola i na przeciwległym końcu ZOMO, które tłukło ludzi pałami.
Tym sposobem dochodzimy do najbardziej kontrowersyjnego fragmentu teledysku. Zestawienie oddziałów milicji obywatelskiej szturmujących polskich chłopów z wizerunkiem Jana Pawła II i księdza Popiełuszki to drobny druczek na ostatniej stronie opowieści, podsuwający całkiem nowe hipotezy na naszą rzeczywistość. Czy przywódcy kościelni to współczesne Hitlery i Staliny dla społeczeństwa? Czy Krzysztof Zanussi, mając krecią wadę wzroku, wiedział co podpisuje, porozumiewając się sierpniowo z Wałęsą? Czy motocyklem da się objechać okrągły stół? Czy białe buty sportowe na nogach Nirvany to symbol niewinności? O co tu chodzi? Nie mam pojęcia. Pewnie wiedzą to Maciej Balcar i jego nowy motur.